sobota, 2 marca 2013

Jakoś mi się przez JuJu humor popsuł, a razem z humorem pogoda. Innymi słowy o wczorajszą złą pogodę obwiniam JuJu. Wszystko przez nią. Nie chce mi się za bardzo pisać, więc tak na poważnie zacznę od czwartku. Dzisiaj tak trochę przymulę. Siedzę sobie w pokoju przy laptopie, słucham jak mnie opieprzają i mam to w d****. O! Z tego co słyszę opieprzają nie tylko mnie. Głodna jestem, ale pewnie do rana i tak nic nie zjem. Zaraz pójdę pod prysznic.
A tak w ogóle to nie pytałam jeszcze jak tam ferie? U mnie super. Na 2 tygodnie miałam tylko 3 dni,  w których nic nie robiłam. Nie chce mi się do szkoły -_- Dobra, chyba starczy przymulania. To do czwartku :*
Beatorice

piątek, 1 marca 2013

Zabiję?! Cholero jedna, i co ja ma teraz zrobić z tym blogiem?! Oj, nie żyjesz, nie żyjesz... Czemu nie?! Czemu nie będziesz pisać! Oj, poczekaj do poniedziałku. Zatłukę!!!

Na prawdę ważne

Zanim powiem tą ważną sprawę chcę byście przeczytali opowiadanie napisane przez znajomą z FashionStyle.pl http://fashionstyle.pl/profile/99088/...

Elisa spotkała Aarona, gdy była małą dziewczynką w sierocińcu. Nawiązała z nim dobry kontakt, byli najlepszymi przyjaciółmi, aż w końcu nadszedł dzień, kiedy ktoś zaadoptował Aarona. I tak minęło 8 lat. W męce i bólu Elisa sama zmagała się ze śmiejącymi się z niej dziećmi, dręczycielami i innymi ludźmi, którzy kiedykolwiek sprawili jej przykrość. W wieku 15 lat, ktoś postanowił zabrać z sierocińca także Elisę, wydawało się, że byli to ludzie przyjaźnie nastawieni. Zamieszkała z nimi w Londynie, tam też mieszkał ów Aaron już od bardzo dawna. Zdążył zapomnieć o jego dawnej przyjaciółce, lecz wspomnienia powróciły, gdy pewnego dnia zobaczył ją w szkole - tak chodzili do tej samej szkoły. 

Poznał ją, bo nie zmieniła się aż tak bardzo jak mogłoby się to wydawać. Przez następne miesiące odnowili swoje relacje. Przesiadywali ze sobą, kiedy było to tylko możliwe. Jednak Aaron zauważył, że dawny blask w oczach Elisy już dawno znikł. Jej szare oczy wydawały się teraz puste i smutne, jak nigdy. Gdy czasem przechadzali się koło jeziora, a potem siadali patrząc w głąb lasu Aaron zastanawiał się co tak zmieniło jego przyjaciółkę. Dla Elisy było już wszystko jedno, czuła, że dalej nie wytrzyma smutku przytłaczającego ją od środka. Kochała Aarona, a on miał już dziewczynę, z którą spędzał bardzo dużo czasu, gdzie na przyjaźń pozostawało niezwykle mało. On gdy zawsze patrzył na jej bladą twarz z jej szarymi oczami nie wyrażającymi zupełnie żadnych emocji, starał wywnioskować się co ona może czuć w owej chwili. Miłość Elisy do Aarona była dosyć bolesna, ponieważ ona wiedziała, że on nic do niej nigdy nie czuł. Było to widać, słychać i czuć. 15-latka wiedziała bowiem, że nikt nie pokocha kogoś takiego jak ona. Miała ona urodę specyficzną, ale nie brzydką. Jednak miała ogromnie niską samoocenę. Nigdy z nikim nie rozmawiała o swoich problemach. Nie chciała, by ktoś jej pomagał, ani wpychał nos w nie swoje sprawy. Negatywnie nastawiona do życia od małego, bez jakiejkolwiek miłości do jej osoby, nawet tej rodzicielskiej. Bowiem jej rodzice nie byli tacy przyjaźni, jak się zdawało na pierwszy rzut oka. Ojciec był psychopatą, schizofrenikiem z dwoma osobowościami, a matka alkoholiczką. Nic już nie pozostawiało do wątpienia, że za każdym razem, kiedy Elisa wracała ze szkoły w domu odczuwała tylko ból i cierpienie tak jak w sierocińcu. Schizofrenicy cierpią na rozdwojenie jaźni, tak też było z jej podstawionym ojcem. Raz był bardzo miły, zaradny, okazywał czułość, a potem jego psychopatyczna druga osobowość wkraczała do akcji. Wyglądało to naprawdę dziwnie, a zarazem strasznie. Elisa była bita, nie szanowana w ogóle w swoim domu. 

Żałowała, że kiedykolwiek opuściła sierociniec, tak jak żałowała, że kiedykolwiek spotkała Aarona. Nie mogła wytrzymać tego ogromnego bólu składającego się na cierpienie fizyczne jak i psychiczne. Pewnego dnia na nagłówkach jednej z londyńskich gazet widniało: Nastoletnia samobójczyni - jakie przyczyny śmierci? Tak, nastoletnią samobójczynią była owa Elisa. Nie potrafiła znaleźć miejsca na tym świecie, czuła się jak odludek. Niekochana, zapomniana. W jej pokoju policja znalazła kałużę krwi, a obok dziewczynę z wielką raną na brzuchu. Trochę dalej leżał nóż. Gdy Aaron dowiedział się o całej sytuacji od razu pobiegł na miejsce śmierci jego byłej przyjaciółki. Policja wpuściła go tylko dlatego, że na łóżku Elisy leżała kartka z napisem: Do Aarona Graya. 

Na kartce był dosyć krótki, ale znaczący tekst:
Nie wiń się za moją śmierć, w końcu jesteś szczęśliwy. Pewnie zastanawiasz się czytając to teraz co mi odbiło, by zrobić to co zrobiłam. Otóż moi rodzice są psychopatami, życzę Ci żebyś wyszedł z tego domu żywy. Bili mnie codziennie, nic Ci nie mówiłam, nie chciałam, by ktoś się o mnie martwił. Nie zrozumiałbyś. Mogę tylko powiedzieć, że od chwili, gdy się zaprzyjaźniliśmy poczułam coś w środku, coś jak zauroczenie, które potem po 8 latach przerodziło się w zakochanie. Oczywiście nie mogłam Ci tego powiedzieć wprost. Masz dziewczynę, jesteś szczęśliwy z nią i tak ma być. Nie mogłam nic na to poradzić. Teraz gdy już mnie nie ma, mogę Ci bezwstydnie powiedzieć, że Cię kochałam. Nie miałam innego wyboru, musiałam się zabić. Ten ból był nie do wytrzymania, patrzenie jak promieniejesz, gdy widzisz swoją dziewczynę, a w domu patrzenie na zegarek, kiedy ten wieczny koszmar się skończy. Często popadałam w depresję, nic nie mówiłam, starałam się zachowywać normalnie, chociaż wiem, że wiedziałeś, że coś jest nie tak. Teraz już wiesz...

Tu kartka dalej była już poplamiona jedynie krwią. Aaron z łzami w oczach czytał cały tekst. Dopiero po przeczytaniu go, odkrył uczucie, które było w nim skryte przez cały ten czas. Jak to się mówi: Tęsknimy, gdy kogoś stracimy. Pokochał nieżyjącą osobę, po fakcie. Tak, więc co rok przychodził nad jej grób. Kładł najrozmaitsze kwiaty, zapalał znicze. Miał żal do siebie do końca jego dni, że w części jego winą była śmierć Elisy. Jako 70 latek, przyjechał na wózku nad grób raz jeszcze, by powiedzieć tylko: Kocham Cię. Wiedział, że jego koniec jest już bliski. Zmarł 3 dni po odwiedzeniu nagrobka. Tak oto ta poruszająca historia uczy nas, że nie zawsze można wyznać miłość w zwykły, monotonny sposób. Aaron kochał osobę, która nie żyła, do końca jego dni.


No dobra mam nadzieję, że przeczytaliście chciałabym ogłosić, że zdecydowałam iż odchodzę z bloga. Dziękuję za czytanie moich bezsensownych notek, którymi pewnie was zanudzałam. Czy kiedyś znowu będę pisać notki? Może kiedyś, ale raczej odpuszczę sobie. Bea pewnie mnie zabije. Przepraszam Beatorice taka jest już moja decyzja. Jeszcze raz dziękuję, że aż dotąd byliście zemną...


Żegnam JuJu

czwartek, 28 lutego 2013

Aha..

Miałam jeszcze dodać, że według mnie ta piosenka jest wku... denerwująca. ^^
Beatorice

Nudzi mi się

Po pierwsze chciałam oznajmić, że zabiję JuJu.
Po drugie znudziło mi się wolne, więc zaczynam pisać od teraz.
Po trzecie doszłam do wniosku, że więcej mojej książki nie opublikuję. To co jest może być, ale nic więcej. Za duży stres. Martwię się, czy innym będzie się podobać bardziej, niż czy będzie się podobać mnie. Może opublikuję ją za jakieś 15 lat, jak ją skończę. Innymi słowy nikt nie przeczyta reszty, a już w szczególności JuJu.
Wiecie co?
Wy musicie siedzieć w szkołach, a ja se na nartach na Słowacji jeżdżę. Mało tego, mam internet ;P Pocieszę was. Jest ciepło, warunki są świetne, piękne widoki i pojadę też do Tatralandii. Pozdrowienia!
Też was kocham! ;*
Beatorice
PS: Mam dzisiaj bardzo dobry humor!

 

środa, 27 lutego 2013

Informacja!!!

Pewnie zauważyliście już nowy wygląd bloga, kursor, czcionkę i usłyszeliście piosenkę Franza Ferdinanda...( Pasek z muzyką u góry strony) W komentarzach pod tą notką i pod każdą nową, która będzie dodawana, piszcie swoje propozycje piosenek... Dzisiejszy brak notki jest spowodowany zmianą wyglądu bloga...


JuJu

poniedziałek, 25 lutego 2013

Dziwne i śmieszne reklamy

Chińska reklama Mentos...

Japońska reklama gum...

Dosyć dziwna, a zarazem ciekawa reklama...

Egipska od Mc donalds

I na koniec azjatycka wersja takiego mini "serialu"...




Kto jest za tym by podobne reklamy wpuszczali u nas w telewizji? A oglądanie reklam stało się przyjemnością?...


JuJu

niedziela, 24 lutego 2013

Co potrafi...

Co potrafi nasz mózg? 
Na pitoawdse baadń pnyprdzoowarzech na Wyiadlze Pyscohlgoii Uwnirseyettu Elingshcen swtizedorno, że oyojętnbm jset w jkaeij klojśneoci zpasaine są ltirey w swołie. Jdeniye jset wżane to by prieszwa i otstnaia lteira swoła błyy na soiwch meiscjach. Rszetę letir mżoe kpometlnie prmzeaeszić. Mmio to zsapinae tak sowła mżona bez węikgzeso porbemlu perzctzyać. Jset to mżoilwe dzeiki tmeu, że wryzóaw nie potrzsemgay ltirea po ltierze, ale jkao zrwatą garfinzco-lgoinczą claość.


Nasz mózg jest naprawdę wspaniały, dzięki niemu myślimy, śnimy, ruszamy się, mówimy i robimy wiele innych rzeczy... Dzięki niemu zawdzięczamy też, uczucia, emocje i wybujałą wyobraźnię...


JuJu

piątek, 22 lutego 2013

Zdjęcia z mang i anime

Najpierw chciałabym przeprosić za to, że nie napisałam notki w środę i że, tak długo musieliście czekać na notkę... Naprawiło się!!!

 ATAK!!!
 Oglądajcie od prawej...



 Co mówiłeś/aś?
 JUPI!...... DUP...


 D: Tatusiu? Co robisz?
T: Ja je tylko kosztuję...


 POCKY!!!
 Okej... Tego nie skomentuje...
Czacha!!!

 Też tak zawsze robię gdy słucham rocka lub metalu...

W tym zdjęciu oto chodzi, że ten blondyn daje temu chłopczykowi BOMBĘ!!! KABUM!!!

 Wszedłem do domu spod łóżka, wyszedłem szafką...





Pikachu...
 Chce taki!!! Ale telefon mi na to nie pozwała
 Tia... Bardzo ciekawe
Tanu, tanu. Kic, kic...
Ten wzrok
 Miał ^-^
 Nieee
 Co ja pacze?
To grabarz... Niedawno słuchaliście jego piosenki...

 O.O



Ps: Przepraszam, że musieliście czekać aż godzinę. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i na więcej razy nie będę miała takich kłopotów...


JuJu

Informacja!!!

Notka się trochę spóźni z dwóch powodów...
1. Nie wiem dlaczego, ale strasznie długo ładują mi się zdjęcia...
2. Muszę iść do sklepu...

poniedziałek, 18 lutego 2013

"Ja diablica"

Śmierć to dopiero początek. Dziwna prawda wynikająca z najnowszej powieści niezwykle utalentowanej pisarki młodego pokolenia - Katarzyny Bereniki Miszczuk. Gdy dwudziestoletnia Wiktoria zostaje zamordowana, zaczyna nowe życie. Dosłownie. Trafia do piekielnego Los Diablos, gdzie dostaje intratną posadę diablicy. Jej zadaniem jest targowanie się o dusze zmarłych, czyli potencjalnych nowych obywateli Piekła. Jednak Wiktoria nie potrafi pogodzić się ze swoją przedwczesną śmiercią, dlatego ciągle wraca na ziemię. Postanawia też zawalczyć o miłość swojego życia i... wybrać między przystojnym diabłem Belethem a śmiertelnikiem Piotrem. Ja, diablica to wybuchowa mieszanka dwóch rzeczywistości - ziemskiej i piekielnej; to również korowód barwnych postaci, takich jak neurotyczna Śmierć, narcystyczna Kleopatra (tak, TA Kleopatra) czy diaboliczny Azazel, którego plan przewiduje zdobycie władzy nad całym światem piekielno-niebiańskim. Pisarka umiejętnie korzysta z dobrze znanych, popkulturowych tematów, odświeża je i bawi się nimi. Łącząc najlepsze cechy romansu, kryminału i powieści fantasy, stworzyła pełną humoru i - mimo kontrowersyjnego tematu śmierci - delikatnie zmysłową książkę.

Polecam gorąco książkę, jest śmieszna, nieprzewidywalna i naprawdę diabolicznie dobra.... Książka ma jeszcze 2 części oprócz tej... " Ja anielica", " Ja potępiona"...


Taki filmik zapowiadający książkę...
I piosenka tekst może po japońsku ale jest o śmierci więc idealnie się dopasowuje
I taka zwyczajna piosenka..... o zwłokach... Od takiego zwyczajnego grabarza...


JuJu

niedziela, 17 lutego 2013

Światowy dzień kota

Niech dla naszych kochanych kociaków dzień będzie udany...
Uwielbiam koty są zabawne, mięciutkie, przystosowują się do właścicieli i nie dają z siebie robić pajaców w skrócie są sobą...( No może niektóre )...








 Musiałam też dzisiaj zrobić kilka zdjęć mojego kota... Powitajcie lenia Antka...





To tyle...

Ps: Przepraszam za to, że nie napisałam notki w piątek. Jechałam z rodzicami do ich znajomych, a ja głupia musiałam zapomnieć was powiadomić... Przepraszam...





JuJu