sobota, 8 grudnia 2012

Książki

Dzisiaj sobota, prawda? Przypominam w każdą sobotą podaje tytułu książek. Namyślałam się, co by podać. Czytał ktoś może książkę "Szeptem". Ciekawa.  Opowiada o dziewczynie, której zmarł ojciec i została tylko mama, ale ona często wyjeżdżała z powodu pracy i takie tam. Potem w szkole na lekcji biologii nauczyciel wszystkich przesadza (tak się to mówi?). Ona usiadła z jakimś chłopakiem, którego nie znała, a który na początku okropnie ją denerwował. A z resztą! Nie chcę mi się opowiadać! Nie obrazicie się jak skopiuje?

" Opowieść, którą snuje autorka rozpoczyna się we Francji w 1567 roku. Jednak w przeszłości zatrzymujemy się jedynie na chwilę, po to aby być świadkiem dość niejasnego wydarzenia. Nim zdążymy się zorientować w czym tak właściwe uczestniczyliśmy, lądujemy we współczesnym Maine, w pracowni biologicznej miejscowego liceum. Tu pewne pedagogiczne posunięcia nauczyciela dają początek wydarzeniom, które obracają o sto osiemdziesiąt stopni świat Nory - rezolutnej , ambitnej i nad wyraz przeciętnej nastolatki. Od chwili gdy siada w jednej ławce z Patchem, w jej życie wkracza tajemnica, którą za wszelką cenę będzie się starała odkryć. Kim jest chłopiec, który napawa ją lękiem, a zarazem pociąga bardziej niż ktokolwiek inny? Czy osoby, którym chciałaby zaufać naprawdę są tego warte, czy powinna posłuchać rozumu i przyjaciółki doradzających ewakuację, czy serca pragnącego pozostać? "


No, więc polecam - Szeptem Becca Fitzpatrick
Wiem,wiem. Okładka trochę denna, ale cóż poradzić...
Beatorice


1 komentarz: